Lichwa - usury
Zdaniem słynnego francuskiego historyka średniowiecza J. Le Goff`a: „Jakie to zjawisko bardziej niż ona przez siedem wieków, od XII do XX, tworzy równie zadziwiającą mieszaninę ekonomii i religii, pieniądza i zbawienia?(...) Wielka polemika wokół lichwy stanowi swego rodzaju „poród kapitalizmu”(...) Lichwa jest jednym z wielkich problemów XIII wieku. Chrześcijaństwu, które od Roku Tysięcznego rozwija się burzliwie, zaczyna grozić niebezpieczeństwo. Gwałtowny wybuch i upowszechnianie się gospodarki pieniężnej osłabia siłę starych wartości chrześcijańskich. Nowy system ekonomiczny jest bliski swych narodzin; kapitalizm, by móc wystartować, potrzebuje, o ile nie nowych technik, to przynajmniej powszechnego korzystania z praktyk od zawsze potępianych przez Kościół. Zaciekła, codzienna walka o pogodzenie wartości z moralnością ma za cel uprawomocnienie godziwego zysku i oddzielenie go od niegodziwej lichwy”. Lichwa i procent nie są synonimami. Nie są nimi także lichwa i zysk. Lichwa wkracza tam, gdzie nie ma produkcji ani też materialnego przetwarzania konkretnych dóbr. Podstawą do potępienia lichwy jest status pieniądza w doktrynie kościelnej i umysłowości średniowiecza. Według nich lichwa jest grzechem potępionym przez Stary i Nowy Testament oznacza bowiem pobierać więcej niż dawać, to kradzież, jest zaprzeczeniem sprawiedliwej ceny i sprawiedliwej zapłaty, pieniądz nie produkuje pieniądza, a więc jest to grzech przeciw naturze, jest to żądanie zapłaty za czas, a czas należy do Boga. Lichwiarz i kupiec to nie to samo, istnieje jednak miedzy nimi bliskość i pokrewieństwo na co wskazuje uznawanie lichwiarza za najbardziej pogardliwą kategorię kupców. Łagodzenie poglądów na lichwę i jej usprawiedliwianie wiąże się ze zjawiskiem niepewności i ponoszeniem ryzyka utraty kapitału. J. Bentham wypowiedział, ponad dwa wieki temu, następujący pogląd o lichwiarstwie: „Interes lichwiarza (...) nigdzie ani nigdy nie był popularny. Ci, którzy zdecydowali się poświęcić teraźniejszość dla przyszłości, są naturalnym obiektem zawiści tych, którzy poświęcili przyszłość dla teraźniejszości. Dzieci, które zjadły swoje ciastka, są naturalnymi wrogami tych dzieci, które swoje ciastka jeszcze mają. Kiedy ma się nadzieję na pieniądze, przez krótki czas po ich otrzymaniu, pożyczający jest przyjacielem i dobroczyńczą. Kiedy pieniądze zostaną wydane i nadchodzi godzina rozliczeń okazuje się, ze dobroczyńca zmienił swą naturę i stał się tyranem i ciemiężcą. Męczące dla człowieka jest żądanie zwrotu własnych pieniędzy; nie jest natomiast męczące nieoddawanie ich”.
|